^ Do góry

Szwecja 2010

Wyjazd, który planowaliśmy od kilku lat w końcu doszedł do celu i wielokrotnie namawiani przez kolegów po kiju wyruszamy do szwedzkiej Laponii. Start z Nysy, Bałtyk przeskakujemy z Sassnitz aby rano 2 lipca wyruszyć z Treleborga w kierunku rzeki Lőgdeälven -naszego pierwszego wędkarskiego postoju.

Na miejsce dojeżdżamy po małych problemach z nawigacją około drugiej w nocy-rzeka w okolicy Storfall przypomina szerokością Dunajec z wielkimi głazami ale i kilka pięknych płani rzuca się w oczy. Rano kierowani telefonicznie przez Krzysia Kaletę z Krakowa „natrafiamy” na całkowitą egzotykę czyli…automat do sprzedaży licencji. Kilka ruchów i licencje opłacone /100sek za dzień łowienia/ a według opisu możemy liczyć na spotkanie z trocią, pstrągiem i lipieniem. Po kilku chwilach jesteśmy nad wodą i  cieszymy się widokiem pięknej wody przypominającej swoja barwą chociażby Orlicę. Pod kamieniami dziwnie pusto. Rybia dietę w tym fragmencie rzeki stanowią… duże uskrzydlone mrówki. Złowienie lipienia nie jest trudne ale nasze „wielkie” sztuki, o których mój drogi kolega-pilot Zbyszek Gawlik…śnił całą drogę pochowały się w ciemnych baniach Lőgde.

P7040059_1600x1200.jpgP7030030_1600x1200.jpgP7040056_1600x1200.jpgP7030035_1600x1200.jpgP7030037_1600x1200.jpgP7030042_1600x1200.jpgP7030053_1600x1200.jpgP7030029_1600x1200.jpgP7030048_1600x1200.jpgP7030038_1600x1200.jpgP7030028_1600x1200.jpgP7030033_1600x1200.jpgP7030055_1600x1200.jpgP7040057_1600x1200.jpgP7030041_1600x1200.jpgP7030044_1600x1200.jpg

Łowimy  na nimfki i mokre imitujące mrówy oraz na streamera, na które skaczą lipienie i pstrągi nie przekraczające 35 cm. Sylwek wypatruje troć ale mimo wielu prób nie udaje jej się skusić na muszkę. Tak więc na kolacje…

Przez dwa dni łowimy w okolicy Storfall i dalej w drogę na Őreälven na kemping w mieścinie Ström. Jak każdy kemping oznakowany przez miejscową organizację wędkarską-wiata lub stoliki, przygotowane drzewo, dogodne zejście do rzeki, miejsce na zaparkowanie samochodów. I co ważne-oznakowane miejsce w każdej miejscowości gdzie można kupić licencje wędkarska na daną wodę.

Őreälven jest większy od Lőgde bardziej kamienisty i w tym fragmencie szybszy od Lőgde. Według miejscowych wędkarzy, którzy nas odwiedzili można tu złowić trocie, pstrągi i lipienie. Koledzy z północy po skromnym poczęstunku z naszej strony obdarowują nas dokładnymi wędkarskimi  mapami  Őre, na których zaznaczone są fiske kampingi i najciekawsze miejsca–przyda się w kolejnych wyprawach.

Kolejny dzień- Adam i Jacek ze względu na migrenę zostają w Ström a reszta załogi rusza w górę rzeki w poszukiwaniu nowych miejsc. Po drodze mijamy bramę Laponii i po kilkudziesięciu kilometrach meldujemy się w Lyksele –mieście, które było gospodarzem mistrzostw świata i europu w wędkarstwie muchowym. Znajdujemy miejsce, w którym można kupić licencje wędkarskie sveaskog /licencja ogólnokrajowa/, otrzymujemy przewodnik po wodach, na których możemy wędkować w ramach tej licencji i jedziemy na rybki. Wracamy na górny Őreälven i wędkujemy w okolicy mostu-postanawiając że rozbijemy tu kolejny obóz. Łowimy lipienie, krótkie pstrągi i okonie. Jak się później okazało wartkie wody Őre w okolicy kryły inne niespodzianki np. 3,5 kilowe szczupaki. Po kilku godzinach wracamy do naszych kolegów… ale po drodze Sylwek namawia nas na kilka rzutów spinningiem na pobliskim jeziorze. Efekty?....kilka rzutów-kilka szczupaków

P7040074_1600x1200.jpgP7050121_1600x1200.jpgP7050124_1600x1200.jpgP7050118_1600x1200.jpgP7050099_1600x1200.jpgP7060131_900x1200.jpgP7070144_1600x1200.jpgP7060128_1600x1200.jpgP7040079_1600x1200.jpgP7050091_1600x1200.jpgP7040073_1600x1200.jpgP7060137_1600x1200.jpgP7060142_1600x1200.jpgP7050100_1600x1200.jpgP7040089_1600x1200.jpgP7050090_1600x1200.jpgP7050105_1600x1200.jpgP7050122_1600x1200.jpgP7060129_1600x1200.jpgP7050098_1600x1200.jpgP7040075_1600x1200.jpgP7050097_1600x1200.jpgP7050116_1600x1200.jpgP7040070_1600x1200.jpg

Jeszcze w ten sam dzień rozbijamy obozowisko przy moście i przy wędzonym szczupaku i piwku obserwujemy wodę w okolicy w poszukiwaniu lipieniowych oczek. Lipienie łowimy raczej w górę od mostu ponieważ dolny fragment rzeki jest bardzo leniwy i przypomina raczej cofkę jeziora. Ryby nie są wielkie ale brań jest dużo. Po łowieniu lipieni wieczorny spacer ze spinningiem na pobliskie leśne jeziorko i Sylwek przynosi pięknego szczupaka z którego gotuje nam rewelacyjną uche. Rankiem ruszamy na północ i meldujemy się Lyksele- zakup licencji w niesamowicie kolorowym sklepiku i jedziemy na rzekę Paubäcken.

Tyle kilometrów szutrem to oglądaliśmy w TV śledząc rajd Finlandii ale w końcu odnajdujemy w lesie drogowskaz, wybieramy –lewo i po kilku kilometrach odnajdujemy piękny domek nad rzeką.

Paubäcken to piękna rzeka z wodą „rdzawą” od torfowisk. A jej kilka kilometrów, które przełowiliśmy zaskakuje swoją różnorodnością. Od kamienistego i bardzo szybkiego potoku po miejsca z prawie stojąca wodą. Jest to rzeka objęta programem Natura 2000 ze względu na występowanie  w niej  małży skójki perłorodnej / uwaga !! ta cwaniara zagrożona wyginięciem znakomicie bierze na nimfę/  i głowacza białopłetwego. W kronice domku, natknęliśmy się na wpisy znanych polskich muszkarzy i na wpis-sprzed dwóch dni o lipieniach 53, 52 i innych łowionych przez Kolegów z Lubina. A na samym dole wpis… głowy wisza na drzewie przed domkiem. Tak szybko chyba żaden z nas nie otwierał drzwi i faktycznie były tam-wielkie łby lipasów.

Paubäcken4.jpgP7080194_1600x1200.jpgPaubäcken3.jpgP7100221_1600x1200.jpgPaubäcken2.jpgPaubäcken5.jpgP7080178_1600x1200.jpgP7080192_1600x1200.jpgP7070160_1600x1200.jpgP7070147_1600x1200.jpgPaubäcken8.jpgPaubäcken6.jpgPaubäcken1.jpgPaubäcken11.jpgP7090219_1600x1200.jpgP7080175_1600x1200.jpgP7090198_1600x1200.jpgPaubäcken10.jpgPaubäcken7.jpgPaubäcken9.jpg

Ruszamy nad wodę. Łowimy bardzo dużą ilość lipieni i pstrągów ale największe sztuki mają do 38 cm. Rybki gryzą nasze brązki w różnych rozmiarach, quille i inne smakołyki z naszych pudełek. Adam łowi na sucha również ze dobrym skutkiem. Zasada była prosta rybka się ujawniła i była złowiona. Zmieniamy miejsca i cieszymy się ciszą, spokojem, czystością i dziką naturą lapońskiego lasu. I tak w tych pięknych okolicznościach przyrody spędzamy kilka dni. Drużyna zwiadowców ruszyła jednak na wskazane przez Krzyśka Kaletę miejsce a mianowicie na jezioro Stenträskiet, które słynie z wielkich lipieni łowionych na muszkę. Obserwujemy spokojna taflę jeziora i….bulkają!!! Wracamy z dobrymi wiadomościami i powoli pakujemy obozowisko. Pozostawiamy pamiątkowe wpisy w kronice i rzeźbę lipienia na naszym koj, wykonaną przez Jacka.

Po wykupieniu licencji / można to zrobić jedynie w Katishavan na kempingu/ jedziemy szutrową autostradą na nasze jezioro. Zaczynamy łowienie i w pierwszym rzucie jest !!!! Układam sobie w głowie już opowiadania o holu pięknego kardynała, które będą wysłuchiwać koledzy z klubu lecz moim oczom ukazują się dziwnie długie zęby:).

P7100232_1600x1200.jpgP7100223_1600x1200.jpgP7080182_1600x1200.jpgP7100238_1600x1200.jpgP7100229_1600x1200.jpgP7080187_1600x1200.jpgP7080185_1600x1200.jpgP7100240_1600x1200.jpgP7100230_1600x1200.jpgP7100224_1600x1200.jpgP7100231_1600x1200.jpgP7100234_1600x1200.jpgP7100241_1600x1200.jpgP7080184_1600x1200.jpgP7100228_1600x1200.jpgP7100239_1600x1200.jpg

Łowimy jeszcze kilka godzin lecz zniechęceni zmiana pogody i wielkimi falami łowienie lipasów na tym jeziorku możemy odłożyć do następnego razu. Powoli zjeżdżamy na południe by jeszcze po drodze raz połowić lipienia na dolnym Őreälven. Droga do Treleborga dłuży się niesamowicie, nie popełniamy błędów więc robimy przerwę na spanie po drodze, w ostatniej chwili załapujemy się na prom i po 5 godzinach jesteśmy w Sassnitz. Kilka godzin jazdy po Niemczech i kilka godzin „makabry” po naszych drogach i kładziemy się w swoich kojach:) myśląc o naszej wyprawie- tej która za nami i tej przyszłorocznej pewnie też na północ.

Adam Litwin