^ Do góry

Bośnia 2012

No i po namowach Sylwka Luberadzkiego wyruszamy na Bałkany a z nami nasza ”Śląska” maskotka Artur Duchnik. Nad ranem pakujemy samochód. Godzinna przerwa na naprawę zamka w samochodzie……… i wyruszamy z małym opóźnieniem ale w świetnych nastrojach. Pierwszy postój w Czechach i wskakujemy w koszulki przygotowane specjalnie na wyjazd przez Adama „Bona”, kilka chwil na zakup czeskiego piwa i dalej w drogę. W miarę zbliżania się do bośniackiej granicy temperatura wzrasta a na przejściu granicznym termometr …. pokazuje 43 stopnie.

Po kilkunastu godzinach w samochodzie jesteśmy w Konjic nad piękną Neretvą. Kilka chwil obserwujemy „żyjącą” wodę i potężne marmoraty buszujące o zachodzie słońca na płaniach i ku uciesze turystów i mieszkańców ochoczo zbierające….. kawałki chleba. Poznajemy miejscowego strażnika, który oferuje nam noclegi oraz licencje i rozpoczynamy „wieczorek zapoznawczy”. O świcie jesteśmy nad wodą i ku naszemu zdziwieniu łowimy krótkie rybki a potężne marmoraty, które widać z mostu nie reagują na nasze przebierania w pudełkach.

P8062653_1000x750.jpg86396.jpgP8062689_1000x750.jpgP8062655_1000x750.jpgP8052628_1000x750.jpgP8062654_1000x750.jpgP8052623_1000x750.jpgP8062686_1000x750.jpgP8062648_1000x750.jpgP8052634_1000x750.jpgP8062662_562x750.jpgP8072695_1000x750.jpgP8052630_1000x750.jpgP8062664_1000x750.jpgP8052639_1000x750.jpgP8072698_1000x750.jpgP8062647_1000x750.jpg

Temperatura powyżej 40 stopni nie sprzyja łowieniu więc robimy przerwę i idziemy zobaczyć Konjic. W gminie Konjic przed konfliktem bałkańskim mieszkało ok.45 tys. mieszkańców (z czego 55% Muzułmanów, 26% Chorwatów i 15% Serbów) obecnie mieszka tu około 10 tysięcy mieszkańców, z których 90% to Muzułmanie. Wycieczkę kończymy jedząc burki i sprawdzając jakość miejscowego piwa.
Wracamy na wodę. Łowimy różnymi metodami ale wyniki średnie. Ryby to przeważnie pstrągi do 35 cm a wśród nich mekousne pastrmki (Salmo obtusirostris) ale marmoraty jak nie było tak nie ma.
Po dwóch dniach wędkowania na Neretwie wyruszamy na Plivę, piękną rzekę, która gościła uczestników Mistrzostw Europy w wędkarstwie muchowym. Płacimy licencje /40eur/ w znakomicie wyglądającym Fly Fisching Center i do spania bo godzina późna. Rano rozpoczynamy łowienie w okolicach kempingu u i powoli schodzimy w dół łowić lipienie i pstrągi ale wielkość ryb nie powala. Samo obserwowanie wody to czysta przyjemność- piękne ryby trzymają się od nas w przepisowych odległościach i ku naszej rozpaczy ignorują nasze muszki. Krótkie konsultacje na moście gdzie dołączył do nas mistrz Aleksandar Dukic. Kilka podpowiedzi i idziemy dalej łowić.

P8082732_1000x750.jpgP8082718_1000x750.jpgP8082719_1000x750.jpgP8092809_1000x750.jpgP8092800_1000x750.jpgP8082710_1000x750.jpgP8092768_1000x750.jpgP8092743_1000x750.jpgP8082713_1000x750.jpgP8082729_1000x750.jpgP8082706_1000x750.jpgP8082707_1000x750.jpgP8082722_1000x750.jpg

Zaczynamy łowić lipienie używając do tego dłuuugiego przyponu i małych ciężkich imitacji kiełży oraz pedałków. Jacek ma pstrąga grubo powyżej 50 cm, który demoluje mu wędkę ale i złamana szczytówka nie psuje mu humoru. Ściemnia się i przechodzimy na suchara a pstrągi ochoczo atakują imitację chruścików i jętek. Rozbijamy namioty przy rzece i przy ognisku dzielimy się swoimi doświadczeniami zdobytymi na pięknej ale trudnej rzece.
Pobudka, pakowanie i dalej… teraz Rybnik. I znowu 40 eurasów za licencje ale warto bo łowimy dużo ryb, szczególnie na suchą muchę. Wielu wędkarzy z całej Europy to codzienność na tej pięknej lecz… przełowionej rzece. Spędzamy jeszcze noc nad rzeką i rano uciekamy od tropikalnej temperatury do domu. Wyjazd świetny i każdemu polecamy. Od Neretvy do Rybnika warto…